piątek, 11 grudnia 2009

nic nie muszę






Pippi Pończoszanka była niekwestionowaną idolką mojego dzieciństwa. Może niezbyt ładna, ale za to obdarzona nadludzką siłą,oryginalna, niezależna i po prostu niesamowita. Chciałam być taka jak ona: mieszkać bez rodziców, trzymać konia na werandzie a małpkę na ramieniu, czyścić kuchnię ślizgając się po mokrej podłodze i chować stos złotych monet w starej pirackiej skrzyni. Pippi była niezwykła, ale najlepsze było w niej to, że nikt jej nie mógł powiedzieć co ma robic. Potrafiła poradzić sobie z bandą oprychów oraz pokazać środkowy palec całemu szwedzkiemu systemowi edukacji.
Taka jest też Lisbeth Salander. Jej postać poddaje w wątpliwość wszystkie idiotyczne stereotypy dotyczące kobiet po kolei. Wydaje się, że nie można lubić postaci, która pogardza otoczeniem, a jednak już od pierwszych chwil zdajemy sobie sprawę z tego, że Lisbeth nie da sobie w kaszę dmuchać. Bierze sprawę w swoje ręce i niczym się nie przejmuje. No i nienawidzi mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet. Sama jest bowiem ofiarą społeczeństwa, które pod pozorami równouprawnienia, tak naprawdę dysktyminuje kobiety na każdym kroku. Nie tylko wg. policyjnych statystyk, ale również na gruncie zawodowym i towarzyskim.
Świat opisany przez Stiega Larssona jest mroczny. Lisbeth wielokrotnie podkreśla, że każdy ma jakąś wstrętną tajemnicę, wystarczy tylko głębiej poszperać. Kto wie, co by ją jeszcze czekało, gdyby nie to, że Larsson wyzionął ducha. Lisbeth jest nową bohaterką, nowym wzorem dla młodych kobiet. Kimś, kto nie stara się nikomu przypodobać a ni nie przejmuje się tym, co o niej myślimy. Pokazuje, że kobieta nie musi być bezbronna.


11 dziewczyńskich idolek

1. Scout z ZABIĆ DROZDA

2. Elizabeth Bennet

3. Pippi Pończoszanka

4.Calamity Jane


5-6.Lady Vengeance/Lady Snowblood




7.Scarlett O'Hara

8.Karen O

9.Mała MI

10. Elżbieta I



11. Juno





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz