wtorek, 30 czerwca 2009

zdalne sterowanie


Burza wokół śmierci Michaela Jacksona jest klasycznym przykładem na to w jaki sposób media kreują nasz obraz rzeczywistości. Chodzi mi o to, że nawet to czy kogoś nam całkowicie odległego darzymy sympatią, czy nie, zależy od tego co powie, napisze tzw. dziennikarz.
Przecież tak naprawde nikt nie ma pojecia i zapewne nigdy się nie dowie co wydarzyło się naprawdę. Czy będziemy go żałować, czy wypominać domniemane operacje plastyczne,afery pedofilskie i dziwactwa , nie zmieni to tego, że jego życie jest dla nas zagadką.
Prawdą zatem jest tylko to, że wydał w danym roku takie a takie płyty oraz to, co czuliśmy słuchając jego piosenek. Dlatego nie zamierzam zaprzątać sobie głowy tą samonapędzającą się medialną spiralą i sprzecznymi informacjami pochodzącymi z szemranych źródeł, od ludzi, którzy chcą wykorzystać swoje 5 minut. To nie ma sensu.
Ofiara czy kat? Będzie się tym, kim zechcemy, żeby się stał.

sobota, 27 czerwca 2009

the king is dead, long live the king




face it-nigdy nie lubilam michaela jacksona i nie zamierzam go polubic nawet po tym jak zatrzymalo mu sie jego biedne naszprycowane lekami serduszko. ze tak powiem sam prosil sie o kleske, wybielajac sobie morde.

niemniej wiadomosc o smierci wacko jacko wstrzasnela mna, nie wiem czy bardziej niz powodzie na podkarpaciu albo smierc fary fawcett, ktora nie prosila sie o raka odbytnicy, ale jednak. nigdy wczesniej nie bralam pod uwage prawdopodobienstwa, ze ten czlowiek nie jest niesmiertelny. byl przedmiotem niewybrednych zartow w podstawowce, powszechnie brzydzono sie jego odpadajacym nosem. nie bylam wyjatkiem i nie bede nim teraz, chociaz pewnie tlumy zgromadzone przed szpitalem w la rozszarpalyby mnie za te slowa zywcem. wraz ze smiercia jacksona skonczyla sie pewna epoka, fakt, ale bez przesady, bardziej martwi mnie kwestia jego dzieci, ktore nigdy nie widzialy swiatla slonecznego i oprocz zwierzat z malego zoo swojego ojca, nie mialy towarzyszy zabaw. teksty w stacjach muzycznych w stylu NIGDY CIE NEI ZAPOMNIMY mnie nie ruszaja, sorry, nie bede brala udzialu w tym show, ktore i tak skonczy sie zanim sie porzadnie rozkrecilo i wznowi emisje kiedy umrze ktos nastepny.
jackson nie byl czlowiekiem za zycia, tylko ikona i jest nia tez po smierci. chociaz fajnie sie ruszał. ale i tak wszyscy z niego szydzilismy, a juz najbardziej eminem w teledysku do "just lose it" (http://www.youtube.com/watch?v=-BgBKk5od0I)

xoxo
gabon

czwartek, 25 czerwca 2009

rzecz o amerykańskich serialach cz.1

Kreują świadomość całych pokoleń, kształtują gusta publiczności, dają nam to, czego chcemy i to, czego mamy już dość. Bywają innowacyjne, ale też nudne, powielające schematy. Mowa o amerykańskich serialach.


Ciuchy, czyli każdy chce to mieć

Kiedy do Polski trafiła DYNASTIA, wszyscy marzyli, by zamieszkać w ogromnej rezydencji z niezliczoną liczbą służby, pokoi i najlepiej haremem pławiącym się w gigantycznym basenie z widokiem na morze. Piękni jak Crystal, przebiegli jak Alexis, w nieokreślonym wieku, byli wzorem dla każdego. Zazdrościliśmy im najbardziej tego, że tak właściwie ich życie pozbawione było zmartwień. Bo czymże jest fakt, że twoją żonę porwali kosmici, jeśli twoje konto bankowe nadal jest zasilane dzięki poletkom naftowym w Teksasie, wygrywasz na wyścigasz, a twoja lodówka pełna jest szampana i kawioru?

Swego rodzaju moda na modę, która zaowocowała w dzisiejszych czasach pojawieniem się setek portali dla kobiet (i nie tylko) dotyczących najnowszych trendów rozpoczęła Carrie Bradshaw, bohaterka SEKSU W WIELKIM MIESCIE. Uroda SJ Parker w żaden sposób nie mogłaby zostać uznana za klasyczną, a jednak dla wielu kobiet stała się symbolem. Niezależna, modna, świadoma swojej seksualności, a jednak w gruncie rzeczy szukająca tego, czego szukały wszystkie - ideału. Do legendy przeszły jej obsesje dotyczące obuwia. Każdy wie, co Carrie trzymała w piekarniku.

Obecnie misję edukacyjną w tej dziedzinie przejęła GOSSIP GIRL. Wszystko za sprawą stylistki Patricii Field, która jest dziś jednym z największych autorytetów jeśli chodzi o to co jest, było i będzie na topie. Bohaterowie Gossip Girl przechadzają się po Manhattanie w ciuchach od największych projektantów już od rana i wcale nie potrzebują specjalnej okazji, żeby założyć najnowszą kreację od Valentino czy płaszcz od Burberry. Przypomnijmy, że serial opowiada o niezwykłych przygodach zamożnych licealistów, którzy w szkole pojawiają się nader rzadko, a każdy z nich ma swój własny, charakterystyczny styl. Mamy zatem Serenę paradującą od rana do nocy w sukniach balowych, Blair w fikuśnych, jedwabnych bluzkach oraz plisowanych spódniczkach, Jenny - przyszłą projektantkę, w ostatnim sezonie lansującą styl grunge/emo/punk, Nate'a w sportowych ciuszkach i Chucka, który z wdziękiem prawdziwego dandysa nosi marynarki w nawet bardzo śmiałych kolorach.

Blada Brenda i krótko z przodu, długo z tyłu

Na początku lat 90tych z zapartym tchem śledziliśmy przygody innych amerykańskich nastolatków. Brenda i Brandon, rodzeństwo rzucone w wir hollywoodzkiego życia stali się naszymi dobrymi znajomymi. Każda dziewczyna chciała mieć faceta w skórze i na motorze jak Dylan, wszyscy współczuliśmy Walshom, kiedy trudno było im się w pasować w nowe otoczenie. Serial łamał wiele tabu, ale dzisiaj kojarzy się tylko ze strasznym obciachem. Ciekawostką jest, że w pierwszych sezonach bohaterki BEVERLY HILLS 90210, a więc mieszkanki słonecznej Kalifornii, cechowała niebywała wprost bladość osiągana oczywiście przy pomocy służących ku temu specyfików typu puder. Kwestią sporną jest czy modę na bladość w tamtym okresie zawdzięczamy właśnie Brendzie, ale na pewno jej można pogratulować skutecznego rozpowszechnienia trendu.

Swoje 3 grosze w kwestii kreowania trendów, dorzuciła też Rachel Green, bohaterka kultowych PRZYJACIÓŁ. Do tego stopnia, że wylansowała fryzurę nazywaną obecnie "The Rachel Haircut". W połowie lat 90tych, a nawet po dziś dzień, była i jest niezwykle popularna. W zasadzie prosta, łatwa w utrzymaniu i twarzowa sprawiła,że nie tylko serial stał się hitem, ale i Jennifer Aniston okrzyknięta została ikoną stylu. A teraz, po głośnym rozstaniu z byłym mężem Bradem Pittem, spokojnie można ją nazwać ulubienicą Ameryki.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

evil children swiatowego kina

they may be your neighbour, they scare you to death. evil children.


o powszechnosci postaci dziecka jako symbolu zla w sztuce w ogole moznaby spisac pare grubych ksiag, wiec skupimy sie na najwazniejszych filmowych obrazach bachorów diabła:


1. dzieciak z "omenu"

-nikt mi nie wmówi, że ta pulchna buzia w kompilacji z fryzura na grzyba nie jest wcielonym złem-niektórzy jednak sądzą, że prawdziwie przerazajace bylo jednak dziecko, ktore wystapiło w klasycznej wersji z 1976 roku:


2. chlopiec i dwie dziewczynki z "lśnienia"
-chyba nie bylo widza, ktory nie chcial wyrwac mu tego przekletego rowerka. ani takiego ktoryby nie przymknal oczka na widok dwoch siostr



3. trójca z dalekiego wschodu:

-dark water
-the ring
-klątwa

czyli dywagacje i wariacje na temat dlugich czarnych wlosow i wilgoci

haha masakra

4. dziecko rosemary
-nikt nie jest pewien czy w ogole pokazano tytulowe dziecko chociaz raz na ekranie, ale kazdy podejrzewa ze mialo kopyta



5. dzieci rodziny addamsów (wednesday i pugsley)
-bez wzgledu na forme i date czy to serial, czy pelen metraz, motyw pozostaje ten sam-wendesday chce zabic swojego brata, ktory nie ma nic przeciwko

6. "egzorcysta".krzyczała, jęczała, lewitowała. przemawiała w starożytnych językach, śmiesznie wykręcała główkę i wkładała sobie krzyż do pochwy. poza tym zamordowała 3 osoby, nieźle jak na pełną życia 10latkę.


7."inni". małe aniołki zaczytane w biblii przemierzają w strachu ciemne korytarze. właściwie to nie mamy pojęcia dlaczego są straszne...może ich strach i paranoiczna, przygnębiająca atmosfera domu, w którym oprócz nich też ktoś mieszka udzielają się wszystkim widzom.


8. dziewczynka zwracająca zupę w "szóstym zmyśle". zanim jeszcze zajęła się obsesyjnym odchudzaniem i bieganiem po plaży w serialach dla młodzieży (The OC, mischa barton zajmowała się wychodzeniem spod stołu, zza rogu i spod prześcieradła oraz straszeniem hayleya joela osmenta w szóstym zmyśle.

gabon&ulik_

Notka powitalna.


Oto opiniotwórczy blog samozwańczych znawczyń popkultury we wszystkich jej przejawach. Naszym mottem czynimy słowa J.L Godarda:

I don't think you should FEEL about a movie. You should feel about a woman. You can't kiss a movie.